Pośród fabryk na Ursusie, przed niewyróżniającym się niczym budynkiem, stoi ogromny statek. Wypełnia prawie całe podwórko. Cudo – zaprojektowany został tak, by radził sobie z największymi morskimi falami, by przetrwał najsilniejsze sztormy i zapewnił załodze bezpieczny rejs. Tylko, że do morza jest stąd prawie 300 kilometrów. To dzieło bezdomnych z na Ursusie z pensjonatu „Św. Łazarza”.
W 2007 roku o. Bogusław Paleczny, twórca pensjonatu dla bezdomnych na Ursusie, wpadł na szalony pomysł. „Zbudujmy statek i wyruszmy z bezdomnymi na pełne morze!”. Budowa rozpoczęła się szybko — wśród bezdomnych znaleźli się chętni, pojawili się również sponsorzy, którzy wsparli pomysł jak nie pieniędzmi, to częściami.
W zamyśle o. Palecznego sama budowa była równie ważna, co cel. Jeden z budowniczych w 2012 roku w wywiadzie dla portalu gazeta.pl powiedział:
– Pozwoliło mi to trochę oderwać się od kłopotów, zawirowań rodzinnych, także od uzależnienia od alkoholu. Budowa tego jachtu bardzo mnie wyprostowała – mówi Sławomir Maćkula, bezdomny, z zawodu elektryk, w przeszłości zatrudniony w zakładzie ślusarskim.
Inny, wspomina onetowi:
– Złapałem równowagę, odnalazłem się, a jak Bóg da, może będzie mi dane popłynąć w rejs życia – mówi pan Marek, jeden z podopiecznych Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej w Warszawie.
Za chwile minie 10 lat od startu pomysłu. I choć o. Paleczny zmarł w 2009 roku, to statek wciąż jest budowany i jest coraz bliżej zwodowania.
Budowę można śledzić i wspierać na stronie www.ojciecboguslaw.pl.